28.04. 1904 - 12.09.1970
Poeta, fraszkopisarz, satyryk, teoretyk lalkarstwa, tłumacz
literatury niemieckiej (m.in. Johanna Wolfganga Goethego)
- Urodził się 28 kwietnia 1904 roku w Krakowie w rodzinie o korzeniach polskich, niemieckich i francuskich. Wiersze pisał już w dzieciństwie - jako 9 letni chłopiec napisał wypracowanie o wakacjach wierszem, co zadziwiło zarówno jego kolegów jak i nauczyciela.
- Używał pseudonimów Jan Korab, Jan Kokowski, Świerszcz, a także wielu wersji skrótów imienia i nazwiska.
- Studiował polonistykę i germanistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, ukończył również Studia Pedagogiczne – w 1927 roku uzyskał tytuł doktora. Następnie pracował jako nauczyciel języka polskiego – wykładał w gimnazjach oraz seminariach nauczycielskich w Dębicy, Bydgoszczy oraz Poznaniu
- Po wybuchu II wojny światowej został aresztowany i przesiedlony do wsi niedaleko Sandomierza. Po wojnie mieszkał przez kilka lat w Szklarskiej Porębie, następnie w Łodzi oraz Zakopanem.
- Prowadził wykłady o teatrze lalek na kursach teatralnych w całej Polsce, takie jak „Teatr lalek i jego wpływ na literaturę polską”, a przez wiele lat redagował również branżowe czasopisma – jego teksty pojawiały się na łamach „Teatru Lalek” oraz „Balu u lal”.
- Zadebiutował w 1925 roku - tomikiem wierszy Dom mój
„łatwość pisania fraszek i zdolność natychmiastowej rymowanej riposty była dla ojca radością, ale i utrapieniem. Przekorne czy frywolne fraszki przychodziły mu do głowy w sytuacjach całkiem poważnych, z którymi licowała tylko zaduma czy powaga, a on krztusił się, powstrzymując śmiech„.
Tata był ceniony przez ludzi za swoją prostolinijność oraz przeciwstawianie się chamstwu. Także chamstwu dominacji jednej partii
wspomnienia o ojcu -
Anna Sztaudynger-Kaliszewicz
Rankiem, przy obudzeniu
Na szybie okna rozpłaszczone noski,
Ach, to wy, dzień dobry, moje troski!
Zapytany podczas jednego z wieczorów autorskich na Śląsku, kogo uważa za swojego najgroźniejszego konkurenta, zażartował: – Kochanowskiego!
Zbierał grzyby. Kolekcjonował na ich temat fachowe książki, poznawał nowe gatunki, uczył się nazw łacińskich i ludowych.
Przeminie dzień i jeszcze dzień,
A potem dnia nie stanie.
Odejdę w światło albo w cień
Na wieczne grzybobranie.
Miły, skromny pan, ubrany w szary sposób, tak jak wówczas się chodziło. I taki pozostał także wtedy, gdy już był znany i cytowany przez całą Polskę. Nie przewróciło mu się od tego w głowie
Był nieco przesądny, szukał czterolistnej koniczyny, stawiał pasjanse.
Kochał góry i zwierzęta, szczególnie psy i koty. Miał kiedyś ulubioną kotkę, która towarzyszyła mu podczas pisania fraszek, potrafiła kilka godzin siedzieć na kolanach, nie kusił jej nawet spodek ze świeżym mlekiem. Niestety, żona trochę zazdrosna o kotkę oddała ją przy pierwszej okazji znajomej góralce.
"Chwalipięta"; Anna Sztaudynger-Kaliszewicz - "Fraszki z rękawa".
www.nasze.fm.pl
Namiętnie uprawiał sport, grał dobrze w tenisa, w ping-ponga, nieźle pływał, był jednym z pierwszych polskich narciarzy.
wwwkultura.trojmiasto.pl
www jedynka.polskieradio.pl
"Fraszka, to ptak szybkiego lotu,
od błyskawicy - do grzmotu."
"W epoce płodnej tak w gaduły,
Ja fraszką piszę artykuły.
Ja fraszką piszę artykuły.
Dla dorosłych:
- Sztaudynger tworzył również teksty dla dzieci - w latach 1961-1968 opublikował w wydawnictwie "Nasza Księgarnia" cztery zbiorki przeznaczonych dla nich wierszy.
Rada Sztaudyngera dla czytelników :
"Miły czytelniku, upraszam Cię wielce,
Nie pij fraszek haustem - sącz je po kropelce".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz