poniedziałek, 26 kwietnia 2021

35 ROCZNICA KATASTROFY W CZARNOBYLU.



 26 kwietnia 1986 roku doszło do największej katastrofy w dziejach energetyki jądrowej - awarii w elektrowni atomowej w Czarnobylu na Ukrainie. 


Wybuch czwartego reaktora siłowni, do którego doszło w nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku, doprowadził do skażenia części terytoriów Ukrainy i Białorusi. Substancje radioaktywne dotarły też nad Skandynawię, Europę Środkową, w tym Polskę, a także na południe kontynentu - do Grecji i Włoch. 

Książki o Czarnobylu w naszej bibliotece:



Adam Higginbotham przeprowadził liczne wywiady ze świadkami i uzyskał dostęp do odtajnionych akt i nieopublikowanych do dziś wspomnień, aby obnażyć kłamstwa, jakie radziecka władza przekazywała opinii publicznej. Początkowo starano się zatuszować to, co stało się w Czarnobylu, ale katastrofa i jej skutki szybko musiały wyjść na jaw.

Z książki „O północy w Czarnobylu” dowiesz się, jak wyglądał przebieg zdarzeń, który doprowadził do tragedii. Kto odpowiada za wybuch w reaktorze? Czy osoby, które zajmowały wysokie stanowiska w elektrowni w Czarnobylu miały do tego niezbędne kompetencje? Okazuje się, że Nikołaj Fomin, naczelny inżynier elektrowni, nie był specjalistą od energii jądrowej i fizyki nuklearnej – zdobywał dopiero wiedzę na kursie korespondencyjnym. Z kolei Anatolij Diatłow, zastępca naczelnego inżyniera w elektrowni, do upadłego bronił swoich tez, choć zostały one bezdyskusyjnie obalone. Pierwszy dyrektor Czarnobyla, Wiktor Briuchanow, chciał zrezygnować ze swojej funkcji, ale jego podanie zostało podarte.




Igor Kostin, przez "Washington Post" nazwany "człowiekiem legendą", 26 kwietnia 1986 roku, zaledwie kilka godzin po wybuchu reaktora, przeleciał helikopterem nad płonącym czwartym blokiem elektrowni atomowej w Czarnobylu. W trakcie lotu wykonał kilkanaście zdjęć, ale promieniowanie zniszczyło film. Jedyna ocalała fotografia z kliszy obiegła cały świat.

Wstrząśnięty rozmiarami katastrofy i milczeniem władz, pozostał na miejscu, by udokumentować ewakuację ludności, ich rozpacz i cierpienia, skrajne lekceważenie bezpieczeństwa, ludzką lekkomyślność, ale też nieprawdopodobne poświęcenie likwidatorów i innych osób biorących udział w akcji ratunkowej.

Dwadzieścia lat po tych zdarzeniach, zmagając się z chorobą popromienną, wydał niezwykłą książkę, w której opisał udokumentowane zdjęciami dni tuż po wybuchu oraz tragiczne, rozciągające się na lata skutki katastrofy.