28.04.1904 - 12.09. 1970
Poeta, satyryk, fraszkopisarz. Badacz teatru lalek. Tłumacz Henryka Kleista oraz Gertrudy von Le Fort. Przełożył również niektóre wiersze Horacego oraz kilka fraszek Goethego.
JAKI BYŁ?
- Pierwsza wojna światowa zmusiła rodzinę Sztaudyngerów do ucieczki na Morawy. Tam też poeta uczęszczał do Prywatnych Polskich Kursów Gimnazjalnych. Powróciwszy do Polski, kontynuował naukę w krakowskim II Gimnazjum im. Króla Jana Sobieskiego.
- Studia na Uniwersytecie Jagiellońskim na kierunkach filologia polska oraz germanistyka. Uczył się także w Studium Pedagogicznym.
- W 1923 roku ukazał się jego debiutancki artykuł w praskim czasopiśmie „Divadelní listy” Dwa lata później, w 1925 roku, wydał pierwszy tomik poetycki zatytułowany Dom mój, któremu patronował Karol Hubert Rostworowski.
- Zawodowo pracował jako nauczyciel języka polskiego w gimnazjum w Dębicy Kolejnymi placówkami, w których nauczał były: Męskie Seminarium Nauczycielskim w Bydgoszczy, Seminarium Nauczycielskie im. Ewarysta Estkowskiego w Poznaniu oraz wykładał teorię teatru lalek w tamtejszej Państwowej Szkole Wydziałowej.
- Podczas drugiej wojny światowej został aresztowany przez Niemców wraz z rodziną – najpierw trafili do obozu przejściowego, a później przesiedlono ich do wsi Malice w Sandomierskim, gdzie kontynuował pracę nauczyciela w miejscowym gimnazjum.
- Po wojnie pisarz zamieszkał w Szklarskiej Porębie oraz w Łodzi. Do roku 1954 pracował tam w Państwowej Szkole Dramatycznej Teatru Lalek. Redagował również w latach 1950-1954 branżowe czasopismo "Teatr Lalek"
- Pisał wiersze liryczne, bajki, mini-dramaty, scenariusze dla teatrzyków kukiełkowych, a w pamięci publiczności literackiej pozostał przede wszystkim fraszkopisarzem .Sztaudynger tworzył również teksty dla dzieci - w latach 1961-1968 opublikował w wydawnictwie "Nasza Księgarnia" cztery zbiorki przeznaczonych dla nich wierszy.
- W 1955 roku zamieszkał w Zakopanem. Jako poeta i satyryk współpracował ze „Szpilkami, „Dziennikiem Łódzkim”, „Życiem Literackim”, „Karuzelą” czy „Gazetą Robotniczą”. Do końca życia aktywnie uczestniczył w życiu publicznym i artystycznym – sporo pisał i publikował.
- Wiecznie ciekawy świata wciąż wynajdował sobie nowe zajęcia. Zbierał grzyby. i kolekcjonował na ich temat fachowe książki, poznawał nowe gatunki, uczył się nazw łacińskich i ludowych
„Przeminie dzień i jeszcze dzień,
A potem dnia nie stanie.
Odejdę w światło albo w cień
Na wieczne grzybobranie”.
- uczył się języków. - znał francuski ,włoski i czeski.
- Wśród jego przodków byli Franciszek Gautier – mąż zaufania Tadeusza Kościuszki, i Jan Gautier – chrześniak Naczelnika. Kuzynem Sztaudyngera był Albert Chmielowski, czyli święty Brat Albert.
- uprawiał sport, grał dobrze w tenisa, w ping-ponga, nieźle pływał, był jednym z pierwszych polskich narciarzy.
- Nigdy nas nie karcił – wspomina w jednym z wywiadów córka – […] za to… totalnie się wściekał. Na szczęście tak samo szybko jak popadał w furię, nerwy go opuszczały. Po prostu choleryk.
- Miał świetny kontakt z dziećmi.
- Kochał przyrodę i góry
- Był zapalonym kolekcjonerem: znaczków pocztowych, kamyków, muszelek, korzeni
- Dowcipkował – czasem beztrosko, czasem z nutą goryczy – niemal ze wszystkiego: z relacji męsko-damskich, bliskich, z siebie samego
- Jak wspomina córka poety, Anna Sztaudynger-Kaliszewicz:
"Łatwość pisania fraszek i zdolność natychmiastowej rymowanej riposty była dla ojca radością, ale i utrapieniem. We wspomnieniach pisał, że przekorne czy frywolne fraszki przychodziły mu do głowy w sytuacjach całkiem poważnych, kiedy właściwie licowała tylko zaduma czy powaga, a on krztusił się, powstrzymując śmiech".
Fraszka jedynie wtedy spełnia swoją rolę,
kiedy pachnie jak róża i jak róża kole.
(Miły czytelniku…)
Miły czytelniku, upraszam cię wielce,
Nie pij fraszek haustem – sącz je po kropelce.
- Któregoś dnia znękany bólem i chorobą napisał:
A kiedy do mnie przyjdzie ta z kosą,
Niech będzie ładną, młodą i bosą,
Abym nie słyszał zawczasu
Stukania jej obcasów.
- Umiera w roku 1970. Na jego grobie na cmentarzu Salwatorskim w Krakowie znalazł się tekst: „Zmarł po długim i szczęśliwym życiu”.Ale chciał innego napisu. Córce powiedział, że ten najlepiej się chyba nadaje na jego grobowiec:
Żyłem z wami, kochałem i cierpiałem z wami,
Teraz żyjcie, kochajcie, cierpcie sobie sami.
Fraszki Sztaudyngera bawią nas, uczą i zmuszają do myślenia. Zachęcamy do sięgnięcia do twórczości Jana Sztaudyngera, która mimo upływu czasu nic nie straciła ze swojej świeżości.
Źródło:
www.zwierciadło.pl
www.obcasy.pl
jbc.jelenia-gora.pl
www.salpn24.pl